sobota, 22 listopada 2014

Wystawa Waldemara Bronicza i "Kufer Wspomnień"

Byliśmy we trójkę w sobotę na wystawie starych zdjęć, o której mówiłem. My, znaczy Kotojka, kolega Tomek i ja. Ludzi było multum, więcej niż mogła pomieścić sala. Tu chyba troszkę rozmach imprezy przerósł oczekiwania organizatorów.
Na zdjęciach uwieczniono ważne wydarzenia historyczne, ujęcia z Fabryki Przędzy i Tkanin Sztucznych, z czasów kiedy kompleks nie stanowił smętnej ruiny oraz zwyczajne, a jakże już odległe w czasie życie codzienne mieszkańców miasta.
Oprócz zdjęć, można było obejrzeć unikalny film, nakręcony w latach 60, na ośmiomilimetrowej taśmie. Wg autora filmu - sędziwego Pana Błażejewskiego w 15 minut obejrzeliśmy 14 tys klatek. Leciwy sprzęt - projektor Eumig MARK 605D, jak każda staroć musiał trochę pomarudzić, ale w końcu zadziałał niezawodnie. A na filmie życie z dawnych lat... Wycieczki po okolicy na motorze, który co chwilę łapał gumę, pluskanie się w rzekach (tych które się w okolicy do tego nadawały, w owym czasie mieliśmy w większości rzek straszny ... brud.), zwiedzanie okolicy, nawet poranek z wiejskiego wesela.
Wystawa była połączona z promocją nowej książki Pana Waldemara "Kufer Wspomnień". Ona także zawiera zdjęcia, wzbogacone o opowieści mieszkańców Chodakowa. Na uwagę zasługuje fakt, że autor wydał ją własnym sumptem. Dobrze, że było go stać, bo gdy pisaniem zająłby się ktoś bez dostatecznych funduszy, możliwe, że wszystkie zgromadzone materiały zostałyby w jakiejś szufladzie. Mam wrażenie, że promocja historii i kultury miasta wygląda tak, że jak komuś się coś uda, to dobrze się podpiąć...
Na wystawie przeważali ludzie starsi. A dla mnie to idealny cel wycieczek szkolnych. Zwłaszcza w naszych czasach, kiedy tradycja i historia jest tak bardzo wypierana, przez elektroniczne zabawki i wątpliwej wartości kulturę masową. Niechby dzieci chociaż się dowiedziały, że stare zdjęcia mają ogromną wartość, oprócz materialnej także merytoryczną.
Tylko tak wartościowe dokumenty i zdjęcia można uchronić od wylądowania na śmietniku.


Wystawa Waldemara Bronicza w Chodakowie



Byliśmy we trójkę w sobotę na wystawie starych zdjęć, o której mówiłem. My, znaczy moja żona, kolega Tomek i ja. Ludzi było multum, więcej niż mogła pomieścić sala. Tu chyba troszkę rozmach imprezy przerósł oczekiwania organizatorów.
Na zdjęciach uwieczniono ważne wydarzenia historyczne, ujęcia z Fabryki Przędzy i Tkanin Sztucznych, z czasów kiedy kompleks nie stanowił smętnej ruiny oraz zwyczajne, a jakże już odległe w czasie życie codzienne mieszkańców miasta.
 Oprócz zdjęć, można było obejrzeć unikalny film, nakręcony w latach 60, na ośmiomilimetrowej taśmie. Wg autora filmu - sędziwego Pana Błażejewskiego w 15 minut obejrzeliśmy 14 tys klatek. Leciwy sprzęt - projektor Eumig MARK 605D, jak każda staroć musiał trochę pomarudzić, ale w końcu zadziałał niezawodnie. A na filmie życie z dawnych lat... Wycieczki po okolicy na motorze, który co chwilę łapał gumę, pluskanie się w rzekach (tych które się w okolicy do tego nadawały, w owym czasie mieliśmy w większości rzek straszny ... brud.), zwiedzanie okolicy, nawet poranek z wiejskiego wesela.
Wystawa była połączona z promocją nowej książki Pana Waldemara "Kufer Wspomnień". Ona także zawiera zdjęcia, wzbogacone o opowieści mieszkańców Chodakowa. Na uwagę zasługuje fakt, że autor wydał ją własnym sumptem. Dobrze, że było go stać, bo gdy pisaniem zająłby się ktoś bez dostatecznych funduszy, możliwe, że wszystkie zgromadzone materiały zostałyby w jakiejś szufladzie. Mam wrażenie, że promocja historii i kultury miasta wygląda tak, że jak komuś się coś uda, to dobrze się podpiąć...
Na wystawie przeważali ludzie starsi. A dla mnie to idealny cel wycieczek szkolnych. Zwłaszcza w naszych czasach, kiedy tradycja i historia jest tak bardzo wypierana, przez elektroniczne zabawki i wątpliwej wartości kulturę masową. Niechby dzieci chociaż się dowiedziały, że stare zdjęcia mają ogromną wartość, oprócz materialnej także merytoryczną.
Tylko tak wartościowe dokumenty i zdjęcia można uchronić od wylądowania na śmietniku.

Tłumy na wystawie. (fot. Przemko Stachowski)*
*źródło - www.sochaczew.pl

poniedziałek, 17 listopada 2014

15 lecie Sochaczewskiego Klubu Kolekcjonerów

To już 15 rok kolekcjonerzy zbierają się w podziemiach sochaczewskiego muzeum. 20 września b.r spotkanie odbyło się trochę bardziej uroczyście, bo był z nami burmistrz Piotr Osiecki, oraz fotoreporter Ziemi Sochaczewskiej, który zrobił nam grupowe zdjęcie. Każdy dostał też z rąk prezesa klubu Stanisława Duńskiego pamiątkowy dyplom.
Dalsza cześć spotkania upłynęła na swobodnej rozmowie na temat fenomenu zbieractwa i jego związku z historią. A związek to niebłahy, bo zbierając nawet rzeczy drobne, można się przyczynić do zachowania ich od zagłady. A poniżej skład klubu.

(fot Archiwum Ziemi Sochaczewskiej)