wtorek, 2 sierpnia 2016

1 sierpnia 2016 w Sochaczewie



Rocznica wybuchu Powstania w Sochaczewie odbyła się dość podobnie jak ta w zeszłym roku. W muzeum odbył odczyt Jakuba Wojewody o udziale sochaczewskiego 'Skowronka", a na Placu Kościuszki rekonstrukcja wymarszu oddziału na pomoc Warszawie. 
Podczas odczytu prelegent położył duży nacisk na akcje natarcia na Dworzec Gdański. Stała się ona pogromem powstańców, wtedy zginęło wielu żołnierzy "Skowronka". Powodem były błędy dowództwa, brak synchronizacji działań i bez dwóch zdań przewaga wroga. 

Dyrektor Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą
Paweł Rozdżestwieński podczas krótkiej przemowy.
Obok (po lewej) Jakub Wojewoda, już gotów do prelekcji.

Jestem po lekturze tekstów kilku wspomnień żołnierzy z sochaczewskiego obwodu "Skowronek", którzy opisują tamte wydarzenia. Z roku na rok smuci mnie coraz bardziej przedwczesna śmierć tych młodych ludzi, pełnych entuzjazmu, patriotyzmu i woli walki za Ojczyznę. Zastanawia mnie, czy gdyby straty spowodowane powstaniem nie były tak dotkliwe i łamiące kręgosłup AK, czy Stalinowi udałoby się połknięcie Polski. Tu przytoczę wypowiedź Bogusława Wołoszańskiego, z wywiadu udzielonego dla WP:

"Powstanie Warszawskie to wielka katastrofa narodowa, która doprowadziła do śmierci 200 tys. ludzi. Również inteligencji, w czym widzę największą stratę. Warstwy ludzi wykształconych zabrakło później, po wojnie, kiedy trzeba było odbudowywać kraj z gruzów. A pamiętajmy, że wojna zabrała planowo wyniszczaną inteligencję również m.in. z Krakowa i Lwowa - innych ważnych ośrodków życia umysłowego sprzed II wojny światowej. Więc, jeśli chodzi o Powstanie Warszawskie, to nie dość, że zniknęło miasto, to wraz z nim cała grupa, która stanowi lokomotywę rozwoju każdego społeczeństwa. Nie wspomnę już o AK, która po upadku powstania w zasadzie przestała istnieć jako zwarta siła, zdolna do przeciwstawienia się Sowietom. Dla mnie decyzja o wywołaniu Powstania Warszawskiego to najbardziej katastrofalny krok w polskiej historii."

Oczywiście medal ma dwie strony, nie wszyscy podzielają pogląd, ze Powstanie było niepotrzebne. Sam Wołoszański, pomimo krytycznego stosunku do jego wszczęcia zauważa:
"Trzeba rozróżnić dwie sprawy. Pierwsza to ocena tego wydarzenia pod kątem politycznym, militarnym i strategicznym. A druga to spojrzenie na Powstanie Warszawskie z takiego ''ludzkiego punktu widzenia'', jako manifestacji niezwykłego hartu ducha i odwagi tych, którzy w nim walczyli. A to jest coś, przed czym powinniśmy się nisko kłaniać i czego pamięć pielęgnować."

Ja sam mam w świetle przeczytanych materiałów mieszane uczucia. Czy wybudowanie przez Niemców festung Warshau, nie spowodowałoby podobnego zniszczenia miasta i masakry jego mieszkańców, jak twierdzą niektórzy historycy? 

Wróćmy jednak do tu i wczoraj. Miasto uczciło wysiłek powstańców. Pamięć o bohaterach niech przesłoni spór nad zasadnością Powstania. Jak co roku zrobiłem kilka zdjęć: