czwartek, 22 czerwca 2017

Dwa Kościoły

Kościoły w Bednarach i w Kompinie udało mi się zawrzeć na jednym zdjęciu. Zarówno miejscowości jak i świątynie zasługują na pewien opis. Wycieczka rowerowa miała miejsce 18 czerwca, pokonaliśmy dystans 75 km, zapuszczając się na tereny Księstwa. Oczywiście na uwagę zasługuje znacznie więcej ciekawostek z tej trasy.


Parafia w Bednarach powstała, przed wiekami w 1357 roku, gdyż podczas wylewów Bzury pobożny ludek nie mógł się dostać na mszę w Łowiczu. Świątynie pobudowano na wzgórzu, by ochronić ją przed powodziami na terenie pradawnego cmentarza. Był to kościół drewaniany z modrzewia, który przetrwał do końca XIX wieku. Wtedy go niestety rozebrano i postawiono murowany. Prawdopodbnie jednak drewniany kościółek i tak nie przetrwałby do naszych czasów, gdyż w 1915 roku nową świątynie zdewastowali Niemcy, podpalając organy. Do stanu dzisiejszego, budując wysoką na 35 metrów wieżę doprowadza go już w wolnej Polsce proboszcz Marian Jaźwiński. 



Do Kompiny jest zaledwie kilka kilometrów drogi. Trzeba się jednak dostać na drugi brzeg Bzury.

W 1445 arcybiskup gnieźnieński Wincenty Kot utworzył w Kompinie parafię św. Wojciecha i św. Barbary, kościółek tam pobudowany był zapewne bardzo podbny do tego w Bednarach. Spalił się w dniu 16 sierpnia 1899 roku, paradoksalnie przez budowę nowego - podczas obróbki blachy, którą miał być pokryty dach iskry wznieciły ogień w wieżyczce. To przyspieszyło wybudowanie nieopodal imponującej neogotyckiej świątyni. Naprawdę robi ona wrażenie, gdy stanie się u jej stóp. Scenariusz z roku 1915 pwtarza się dokładnie niemal jak w przypadku Bendnar - niemcy wpadli do kościoła, zerwali miedziany dach i ukradli cynowe piszczałki od organów. 




W 1939 kościół poznaczyły pociski artyleryjskie, nieopodal miała miejsce zaciekła bitwa, po której w Kompinie został cmentarz wojskowy. Pokażę go być może niebawem.

Na zakończenie ciekawostka. Przy moście na Bzurze w Kompinie stoi uszkodzony postument, z osadzonym na nim metalowym krucyfiksem. Przyjrzałem się mu bliżej i napis na nim głosi, że powinien tu stać św. Nepomucen. Niestety on też poległ w bitwie w 1939 roku.






Poniżej linki, opisujące lepiej oba kościoły, niniejsza notatka jest w zasadzie skrótem z tych artykułów.


niedziela, 21 maja 2017

Krótkie dzieje kapliczki z Humina

21 maj to pierwsza nasza dalsza eskapada. Trasa - Orłów, Gradów, Kurdwanów, Kościelna Góra, Guzów, Miedniewicka Wola i Humin. Zacznę od końca i wcale nie od najciekawszych może zdjęć, ale od czegoś najbardziej ulotnego - kolejnego fragmentu historii mówionej. 
Otóż w Huminie, kiedy sfotografowałem jedną z kapliczek, wywiązała się bardzo miła rozmowa z dwoma paniami, jak się okazało mamą i córką o jej historii. Oto co się dowiedziałem:

O postawienie kapliczki na swej posesji poprosiła męża Waleria Winnicka (babcia młodszej z pań), przenosząc jednocześnie do niej obrazek zawieszony na drzewie po przeciwnej stronie drogi. Było to w roku 1951, a obrazek - być może w jakiejś kapliczce nadrzewnej zawieszono jeszcze podczas Pierwszej Wojny Światowej. 
Okolica Humina, to teren natężonych walk 1915 roku, w okolicy znajduje się mnóstwo cmentarzy z tego okresu.  Niedaleko posesji znajduje się również pewien relikt, który także ma sięgać swoją historią tamtych czasów, mianowicie kasztan, niezbyt okazały ale to ze względu, że był regularnie przycinany, żeby nie rozrósł się nadmiernie i nie zagroził pobliskiemu budynkowi. Ma rozwidlony pień, rozszczepiony rzekomo przez pocisk artyleryjski.

Poniżej kapliczka, kiedyś była na niej data, ale że trzeba było ją kilka lat temu odnowić, otynkowaną ją i zniknęła pod warstwą zaprawy.


A oto również wspomniany kasztan.