piątek, 20 czerwca 2014

Boże Ciało, procesja wraca na ul. Reymonta

Pomimo, że wierzę w istnienie Boga, nie jestem jakimś zagorzałym katolikiem, obrzędy religijne uważam jednak za część naszej tradycji i tożsamości narodowej. Do takich należy zawsze procesja w dzień Bożego Ciała, zwyczaj wprowadzony gdzieś w XIV w, który przywędrował z Francji. W zeszłym roku wzięliśmy w niej udział całą rodziną, w tym roku jakoś zdezorganizowani byliśmy zupełnie i nie poszliśmy.
Rano natomiast obudziły mnie hałasy i głosy pod oknem, ich pochodzenie odkryłem dopiero wychodząc z psem. Otóż na rogu ulicy stanął skromny ołtarzyk. Tym samym powróciła stara trasa przejścia procesji, bo od kilkunastu lat ołtarza przy naszej ulicy nie było. A stawiano go nawet przed wojną. Gdy byłem mały, czynny udział w budowie ołtarza brała moja Babcia, przy czym nie był to jedynie podeścik, otoczony kilkoma wyciętymi drzewkami brzozowymi, ale pokażnych rozmiarów konstrukcja, zwieńczona kwiatami i drzewkami. Wtedy też nie był na rogu, lecz przy zachodnim skrzydle budynku, po przeciwnej stronie. Stała tam teraz już nie istniejąca chałupka kryta papą. Bywał także budowany po przeciwnej stronie na rogu "Domu Okrasy" Kilkanaście lat temu ołtarz przeniesiono i naszą ulicą procesja nie chodziła
W ogóle roku pewnego ołtarz omal nie powstał przez właśnie owe gałęzie... Było to w latach 50, kiedy niechętnie patrzono na wszelkie objawy pobożności. Babcia pracowała wtedy w spółdzielni. Jakoś nie było pomysłu skąd wziąć zieleń do ustrojenia ołtarza. Nie wiem, kto i dlaczego wskazał zarośnięty park przy pałacyku we wsi Rybno. Dość, że Babcia wybrała się tam samochodem ciężarowym wraz z kierowcą. Na zrywaniu gałęzi przyłapała ich milicja i zgarnęła na posterunek pod zarzutem niszczenia przyrody, mienia państwowego, czy nie wiadomo czego tam jeszcze. Samochód z gałęziami stał przy posterunku, a ludzie ciekawi skąd i po co... Jak się dowiedzieli, że to na ołtarz, zaczęli sarkać na funkcjonariuszy. Tłumek ponoć zrobił się niemały i dezaprobatę wobec działań władzy na głos wyrażał. Milicjanci, zapewne miejscowe chłopaki woleli machnąć ręką na całe wydarzenie... Najbardziej ulżyło partyjnemu kierowcy, któremu incydent mógł zaszkodzić w dalszej karierze...
Cóż, obecnie ołtarze można budować ile się chce i nikt nikogo za to nie ściga. Mnie jednak zawsze odrzucało, że jak tylko przebrzmiewają słowa księdza przy ołtarzu, tłum rzuca się i rozdziera go na strzępy. Podobno gałązki z ołtarza mają przynieść szczęście. Zwyczaj zapewne pogański, w sumie nic złego bo przecież i tak ołtarz trzeba zdemontować a gałęzie wyrzucić, ale jakoś i tak mnie to razi.

Skromny ołtarzyk na rogu Reymonta i 1 maja
Procesja z okna
Ależ narodu!

Idąc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trzy grosze