piątek, 25 października 2013

Bunkry Sochaczewa

2013-09-28
Dziś postanowiłem w końcu zabrać się za temat, który zacząłem jeszcze w lecie. A zaczęło się podczas jednego z naszych rodzinnych spacerów za miasto, kiedy to kępa drzew w polu skojarzyła mi się dziwnie z miejscem dziecięcej wyprawy. Ruszyłem w jej kierunku przez rzepak i… był tam. Zagrzebany w ziemi, ale ciągle był – poniemiecki bunkier, po którym hasałem jako kilkunastoletni dzieciak. Dziś już bym nie wszedł, stoi w nim woda gruntowa, a wejścia zabetonowane i zasypane ziemią, choć kilka ktoś próbował odkopywać, mając być może nadzieję na jakieś pamiątki z wojny. Próżny był jego trud, ale o tym za chwilę. Wpadł mi do głowy pomysł odkrycia historii tych znikających budowli. Tych ciężkich żelbetonowych konstrukcji nie dało się ani wysadzić, ani rozebrać, natomiast czas wpycha je w ziemię, bo nie mają fundamentów. Budowane były zresztą przez Szwabów w pośpiechu, w roku 1944 wobec groźby nadciągających wojsk radzieckich. Do robót spędzili prawie całą okoliczną ludność. Sochaczew stał się częścią pasa rozproszonych umocnień Rawka-Bzura-Stellung (Gruppensystem) które pobudowano przy trasach wjazdowych, więc od strony Łowickiej, przed mostem i z drugiej strony miasta przy wyjeździe na Warszawę. Zabezpieczać miały trasy, most na Bzurze i węzeł kolejowy. Generalnie z tego co wiem, większości z nich nie wykorzystano w walce, tych od strony Warszawy (czyli tam, gdzie buszował tajemniczy grzebacz) nawet nie uzbrojono.
Pogrzebałem, poszperałem, obfotografowałem wszystko co się dało obfotografować, bo część tych budowli ukryta jest na terenach prywatnych posesji, służąc jako np. pieczarkarnie lub komórki na ziemniaki i jako laik usiłowałem je jakoś sklasyfikować, bo mają swoje nazwy i odmiany.
Ten który mi się tak podobał i chyba najciekawszy, to Ringstand, lub Tobruk. Schron dla 3 osobowej obsługi karabinu maszynowego, z charakterystycznym otworem z góry na wieżyczkę z której można było prowadzić obrotowy ogień z KM.
Dwa pozostałe trudno mi od siebie odróżnić, bo obydwa to dość podobne do siebie klocki, jeden osłonowy dla piechoty - Regelbau (doszukałem się różnych typów i numeracji), drugi na działo przeciwpancerne, wtaczane do środka na specjalnych prowadnicach (nigdzie nie ma już śladu po tych konstrukcjach, włazach wszystko co stalowe zapewne skończyło na skupie złomu). Różnią się szczegółami konstrukcyjnymi, grubością murów itd.
Ale wróćmy w czasy batalii Sowietów. Na pewno postrzelano sobie z bunkra przy Łowickiej. Obsłudze udało się uszkodzić jeden czołg. Ale nieprzeciętnie w boju wykazał się dopiero oficer stacjonujący w bunkrze za stacją PKP. Otóż Rosjanie zdobyli dworzec, a w magazynach przy nim stojących znajdował się sprzęt szpitalny i… cysterna po spirytusie. I nie była całkiem pusta, więc dzielni czołgiści rzucili się by skorzystać z okazji, spuszczając do niej kolegę i podając mu z braku innych naczyń nocniki z medycznego wyposażenia magazynów, racząc się potem bezpośrednio z nich swoim ulubionym napojem. Alkohol zagrzał ich do walki, więc kontynuowali szturm (zostawiając w ferworze swojego towarzysza w cysternie, który zasnął snem wiecznym od oparów), wyjeżdżając wprost na bunkier znajdujący się za dworcem. Niemiec zdjął 12 czołgów, a po tym wyczynie i wyczerpaniu amunicji, nie mając ochoty na konwersacje z pijakami strzelił sobie w łeb.
Cóż, walorów artystycznych, ani jak na razie zabytkowych bunkry nie mają, można wręcz powiedzieć, że szpecą krajobraz. Ale z historycznego punktu widzenia są bardzo interesujące, a tym bardziej jeszcze, że nie uszkodzone przez działania wojenne. Można by było je jakoś uatrakcyjnić, podnieść, przecież pasjonatów II wojny jest sporo. Oczami wyobraźni widzę trakt wycieczkowy, „Bunkry Sochaczewa”, wzbogacony wystrojem schronów w modele karabinów, zdjęcia... Marzenie ściętej głowy, nikt nie ma na to w tych czasach funduszy.


To "mój" Tobruk. Nie wiem czy to pozostałość wieżyczki strzelniczej, czy może wyjście ewakuacyjne.


Ten sam. Zalane wodą wejścia i stanowisko KMu


To z kolei schron dla działa przy Płockiej


Na górze Regelbau dla piechocińców na ulicy Kątowej. Poniżej Tobruk z dostawionym schronem dla piechoty przy Łowickiej. Z niego prawdopodbnie uszkodzono wspomniany radziecki czołg

Też przy Łowickiej.

A tego wypatrzyłem na czyjejś posesji jadąc do szpitala ul Gawłowską. Normalnie kupiłbym i zrobił sobie muzeum, gdyby było mnie na to stać.


Źródła:
Fortyfikacje Sochaczewa na Gościniec PTTK
Bunkry Hansa na E-Sochaczew
Nazewnictwo bunkrów z Panoramio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trzy grosze