Podczas
pochodu Wielkiej Armii na Rosję, Napoleon przeciął powiat
Sochaczewski, zmierzając z Kiernozi do Warszawy. Tajemnicą słodką cesarza pozostanie odpowiedź na pytanie jaki wpływ na wytyczenie takiej właśnie trasy przemarszu miał fakt znajdowania się na niej Walewic i zamieszkałej tam Pani Walewskiej, na którą Napoleon spoglądał czułym oczkiem. W 1812 roku przejście wojsk musiało wywołać sensację i pozostawić niezatarte wrażenie. Niekoniecznie u wszystkich pozytywne, takie gromady wojaków musiały coś jeść, ciężar ich wyżywienia musiała ponieść ludność. Nie mniej jednak wojna z Rosją była szansą dla Polaków. Czy pamięć o marszu Wielkiej Armii przetrwała wśród okolicznych mieszkańców?
|
Trasa przemarszu wojsk napoleońskich przez Polskę. Między czerwonymi punktami leży nasz powiat |
Według
lokalnych przekazów Napoleon zatrzymał się wpierw w Rybnie. Ba,
nawet podobno pomodlił się w tamtejszym kościele, choć najwidoczniej za
krótko, albo niezbyt żarliwie. Tuż za Rybnem natomiast, od
Matyldowa ciągnie się polna droga, nazywana traktem Napoleońskim,
którym miała sunąć Wielka Armia.
Stąd do Sochaczewa już 11 kilometrów, choć nie mam pewności, czy cesarz nie zahaczył o Giżyce.
Przedwojenna
gazeta popas cesarza w Sochaczewie, umiejscawia przy zbiegu
ulic Staszica i ulicy wiodącej do miejskiej rzeźni. Owa rzeźnia
znajdowała się na placu targowym, więc chodziło o ulicę Pokoju, która wtenczas mogła nie mieć własnej nazwy.
Znajdował się tam pod koniec XIX wieku jeszcze dworek, należący
do naczelnika poczty, w którym wyprawiano huczne bale. Kiedy do
Sochaczewa przybył w 1883 roku słynny chasyd, Abraham Borsztajn,
społeczność żydowska wykupiła ów dworek dla niego, aby miał
godne mieszkanie. W Sochaczewskim Pinkasie, czyli Żydowskiej kronice zachował się
taki opis tego dworku:
"...parterowy,
murowany dom z brukowanym podwórzem i ogrodem, prawie przy końcu
ulicy Trojanowskiej (obecnie Staszica, przyp. autora). Wokół domu rozciągały się
podmiejskie pola, księże ogrody z wysokimi lipami, chłopska droga
wiodąca ku lasom i wioskom. Cztery, czy nawet pięć rozłożystych
kasztanowców przeglądało się w szybach domu, dając przestronnym
pokojom zielony cień, niczym stróże pilnujący bramy wejściowej."*
Przyjazd
Napoleona i przeprawa jego wojsk została uwieczniona na obrazie, o
którym pisze Kościński w Echu Sochaczewskim z 10 sierpnia 1927.
Postawiono także kamień pamiątkowy, "na czwartym kilometrze w
kierunku Warszawy, że tu zatrzymał się Napoleon Wielki podczas
wyprawy na Rosję."**
Nie
ma już dworu, ani kamienia, wszystko pochłonęła pierwsza wielka
wojna, która wstrząsnęła Europą i wysłała Sochaczew w chwilowy
niebyt, pozostawiając sterty gruzu i pustkę.
Kilka
kilometrów dalej w stronę warszawy stoi jednak ocalały świadek
przemarszu Napoleona. Kuźnia Napoleońska to dziś hotel i
restauracja, ale niegdyś, jak sama nazwa wskazuje była to
folwarczna kuźnia. Miejscowy kowal wykupił ją na własność
podczas parcelacji gruntów, a Bonaparte miał zatrzymać się przy
niej i kazać podkuć konia, tak przynajmniej głosi miejscowa
tradycja. I tak mogło być w istocie, budynek został wzniesiony na
przełomie XVIII i XIX w.
Pochód
wojsk napoleońskich wiązał się z wielkimi nadziejami na wolną
ojczyznę, nic dziwnego, że Polacy starali się zachować ten "rok
wojny" i jej autora w pamięci. Lata późniejsze, wytarły
pamiątki po nim z krajobrazu. Od wielu lat prowadzona jest polityka
odbrązawiania boga wojny, że jakoby wykorzystał Polaków do swoich celów. Z pewnością zależało mu głównie na potędze Francji, ale warto pamiętać, że jako chyba jedyny z naszych sojuszników
choć próbował dotrzymać słowa i na kilka lat zwrócił
niepodległość w postaci Księstwa Warszawskiego.
* - Księga Pamięci Żydów Sochaczewskich
** - "Miasto Sochaczew" I. Kościński - Echo Sochaczewskie nr 5 10 sierpnia 1927