Granica zdobyta, czyli 44 km na rowerze z przyjaciółmi i naszymi pociechami (8 i 9 lat).
Wszyscy dali radę, choć pod koniec było ciężko, jednak trasa okazała się
zbyt forsowna dla najmłodszego uczestnika. Wyruszyliśmy najkrótszą
trasą, - Orły Cesin, Szczytno, Skarbikowo, Zawady, Komorów, dwa razy
zbaczając na nieasfaltowaną nawierzchnię. Tą mniej więcej trasą już do
Puszczy jechałem, więc zdawać by się mogło, że nic nie powinno mnie
zaskoczyć. Nic bardziej mylnego! W Szczytnie pojawiła się figura Matki
Boskiej, datowana na 1874 rok, której ostatnio widzieć nie mogłem, gdyż
była poddana zabiegom konserwatorskim. Granicę osiągnęliśmy koło
południa, po licznych przystankach w wiejskich sklepikach, a to na lody,
a to na piciu. Jako pierwsze zaliczyliśmy muzeum Puszczy Kampinoskiej.
Tu również jestem po raz drugi, ale dzieciaki i żony jeszcze nie. Swoje wrażenia z wizyty z muzeum opisałem w notce. pt. "Puszcza Kampinoska Granica, Narty Józefów" więc nie będę powielał informacji.
Po raz pierwszy byłem natomiast na pomoście widokowym wiodącym na Olszowieckie Błota. Jest tam też taka miniwieża umożliwiająca obserwacje podmokłej okolicy, czyli pewnie roślin i ptactwa bez konieczności wdziewania gumowego obuwia i taplania się w błocku, choć obecnie to połacie wyrudziałych traw, gdyż bagno wyschło. Udaliśmy się jeszcze na cmentarz żołnierski, który również opisałem tutaj, zwiedzając go 7 czerwca 2015 roku.
Po raz pierwszy byłem natomiast na pomoście widokowym wiodącym na Olszowieckie Błota. Jest tam też taka miniwieża umożliwiająca obserwacje podmokłej okolicy, czyli pewnie roślin i ptactwa bez konieczności wdziewania gumowego obuwia i taplania się w błocku, choć obecnie to połacie wyrudziałych traw, gdyż bagno wyschło. Udaliśmy się jeszcze na cmentarz żołnierski, który również opisałem tutaj, zwiedzając go 7 czerwca 2015 roku.
W drodze powrotnej natomiast przyjrzałem się odrobinę bliżej kościołowi w Zawadach. Odbywały się tam właśnie dożynki i okolica rozbrzmiewała dźwiękami biesiadnej muzyki. Zaa ogrodzenia tylko widziałem słomiane krzyże, natomiast przed wjazdem stał okazały kombajn ze słomy, dla porównania obok zaparkował jego oryginalny bliźniak.
Ów Kościół, w sumie na taki bardzo stary powstał staraniem pani na włościach w Łazach, Ludwiki Karnkowskiej na przełomie XIX i XX w. w miejsce poprzedniego, który pewnie uległ jakiemuś dziejowemu wypadkowi, bo historia wydzielenia parafii Zawady z Kampinosu sięga roku 1377.
Ów Kościół, w sumie na taki bardzo stary powstał staraniem pani na włościach w Łazach, Ludwiki Karnkowskiej na przełomie XIX i XX w. w miejsce poprzedniego, który pewnie uległ jakiemuś dziejowemu wypadkowi, bo historia wydzielenia parafii Zawady z Kampinosu sięga roku 1377.
I fajnie, tak z dzieciakami i żoną. Moi się na takie dłuższe trasy nie leżą, zresztą zazwyczaj zabieramy ze sobą psa, a ona by już tylu kilometrów nawet w wolnym tępie nie przebiegła.
OdpowiedzUsuńCo za debil z tego androida! Miało być "się nie piszą" a zrobił z tego "nie leżą"
OdpowiedzUsuńNo moi po tej też prędko się chyba nie zdecydują :D
Usuń