niedziela, 8 września 2013

Piękno Nieborowa

Poniedziałkowe popołudnie to wypad do Nieborowa i Arkadii. W poniedziałki można zupełnie za darmo hasać po całym zespole pałacowo dworkowym, a w naszym wypadku to prawie stówa w kieszeni. Jak tylko wracam z pracy, jedziemy tam z moją Mamą.
Pałac w Nieborowie, należał niegdyś do rodu Nieborowskich herbu Prawda. 1694 Odkupił go kardynał Stefan Radziejowski i przebudował niestety renesansowy dwór na modny wtedy barok. Nie będę zanudzał tu kolejnymi roszadami właścicieli Nieborowa, w sieci jest pełno stron opowiadających o jego historii, nazwiska Towiańscy, Lubomirscy, Lachoccy, Ogińscy przewijają się jak w kalejdoskopie, by zatrzymać się na dłużej na Radziwiłłach, w roku 1774. Czasy Hieronima Radziwiłła to złote czasy dla pałacyku. Był dobrym gospodarzem, a ponadto kolekcjonerem dzieł sztuki, tworzy księgozbiór, a jego małżonka Helena zakłada romantyczny ogród w Arkadii. Jeżeli wydaje się wam jednak po tym opisie, że był porządnym człowiekiem, to niestety wyprowadzę was z błędu. Hieronim Michał Radziwiłł był pierwszym sygnatariuszem aktu rozbiorowego w 1773 roku, a za judaszowe srebrniki, które dostał za to od Rosji kupił sobie właśnie Nieborów. Po jego śmierci w 1833 rodzina a jakże, kłóci się o spadek, Nieborów zaś trafia w ręce jego syna, Gedeona (generała i naczelnego wodza Powstania Listopadowego), czyli w sumie nie tak jeszcze źle, bo dopiero syn jego, birbant i hulaka wyprzedaje kolekcję dziada, sprzedaje diabli wiedzą komu Arkadię i tylko zapewne przez nieuwagę przekazuje pałacyk swojemu siostrzeńcowi Piotrowi, przed wyjazdem do Francji. Piotr dzielnie bierze się za reaktywację rodowych pieleszy, co mu się udaje nawet, lecz umiera bezpotomnie, a pałac zostaje sprzedany przez wdowę po nim kuzynowi Januszowi Radziwiłłowi. Janusz jest przeciwieństwem swojego przodka imiennika znanego z Potopu, czyli krótko mówiąc jest patriotą. W latach 20 XX wieku przebudowuję pałacyk. Natomiast podczas wojny cała rodzina Radziwiłłów, Janusz, jego syn Edmund wraz z małżonką działa w konspiracji. Po wojnie państwo przejęło majątek i utworzyło w nim muzeum, natomiast ostatni właściciele zamieszkali w Warszawie.





A teraz oprowadzę was po pałacyku, powiem szczerze, że wnętrza zwalają z nóg przepychem i nagromadzeniem pięknych dzieł sztuki. Byłem tam dawno, dawno temu, jeszcze w podstawówce.
Do pałacu wchodzimy przez westybul do tak zwanego Korytarza Rzymskiego. Na ścianach figury antyczne, należące do kolekcji Heleny Radziwiłłowej. Szeroka sień to najstarsza cześć pałacu, pochodzi z XVI w. z pierwszego dworu, na zrębach którego powstał obecny.


Kolekcja antycznych rzeźb Heleny Radziwiłłowej.

Tu wzrok przykuwa antyczne popiersie. Głowa Niobe, dar Carycy Katarzyny dla Heleny Radziwiłłówny, przeleżał okupację niemiecką ukryty pod koksem. Tak zachwyciła Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, że napisał dla niej poemat "Niobe". Wchodzimy na główną klatkę schodową i na I piętro. Klatka schodowa robi niesamowite wrażenie, od dołu do góry wyłożona jest błękitnymi ręcznie malowanymi kafelkami z manufaktury holenderskiej w Harlingen z XVIII. Jest ich 10 tysięcy i ani jeden wzór się nie powtarza. Wchodząc po schodach natykam się na portret króla Stasia i niezbyt mi się ten widok podoba, mimo niezaprzeczalnego kunsztu mistrza Baciarellego, bo niestety nie kojarzy mi się on tak jak większości z czwartkowymi obiadkami i konstytucją, ale z "woszczennają kukłą", kryptonimem agenta carskiego, którym był Poniatowski.


Klatka schodowa wyłożona płytkami, figurki kupidynów i portret Poniatowskiego.


Każdy z kafelków ma inny wzór. Niestety nie wyszło mi zdjęcie nagiej panny kąpiącej się w stawie. :(











Wchodzimy do Sali Białej, która kiedyś pełniła funkcję Sali balowej. Wystrój nawiązuje do antyku, z sufitu zwieszają się kryształowe żyrandole, z manufaktury Radziwiłłów na Urzeczu. Zapamiętajcie, że we wnęce znajduje się marmurowa rzeźba św. Cecylii.
Następny w kolejności Gabinet Żółty, jedno z ciekawszych pomieszczeń w pałacu. Małas spogląda na dwie liry stojące na biureczku i pyta się, czy jest to instrument dwuosobowy. W pokoju znajduje się jeszcze jeden ciekawy instrumencik. Harmonijka szklana. W drewnianej skrzyni znajduje się rząd szklanych kloszy, które wprowadzane w ruch za pomocą pedału zaczynają wibrować. Gra się dotykając wibrujących kloszy wilgotnym opuszkiem palca. Podobno w Europie oprócz tej nieborowskiej są jeszcze trzy kompletne egzemplarze tego instrumentu. Z ciekawostek zdradzę, że ostateczną postać harmonijki zaprojektował Benjamin Franklin. Ze względu na osobliwy dźwięk instrumentu natomiast, narodził się u niektórych pogląd, że może on wywoływać upośledzenie, albo nawet poronienia u kobiet.


Szklana Harmonijka


Żółty Gabinet


"Ruiny Rzymskie" i piękna harfa


Bardzo spodobał mi się wiszący tu obraz Giovanniego Pannini „Ruiny Rzymskie”.

Kolejne pomieszczenie to tzw. Sypialnia Wojewody, wiszą tam portrety rodzinne Radziwiłłów, w tym piękny obrazek Anieli Radziwiłłówny.
W jednej z wież znajduje się Gabinet Zielony z pięknym gdańskim piecem rokokowym. W kredensie wystawiona jest Nieborowska ceramika.
Teraz musimy się cofnąć z powrotem, będziemy zwiedzać drugie skrzydło pałacu. Przechodzimy przez bibliotekę, która w zamierzeniu miała być galerią obrazów. W mahoniowych szafach znajduje się księgozbiór woluminów z całej Europy. Jednym z cenniejszych jest Statut Łaskiego z 1506 roku, skąd znamy tekst „Bogurodzicy”. Wiszą tu także portrety władców europejskich. Uwagę zwracają dwa ogromne globusy, wykonane przez geografa Vincenzo Coronelliego w XVII w.


Biblioteka


Wielkie globusy


Portret Anny Orzelskiej


I tak, przez mała jadalnię wchodzimy do najbardziej przepysznego pokoju w pałacu, utrzymanego w duchu najbardziej wystawnego rokokowego stylu późnego baroku, Salonu Czerwonego, który jest zdominowany przez piękną kobietę, Annę Orzelską, dość ciekawą osobistość, nie stroniącą od romansów, trunków i tytoniu. Nieślubna córuś Augusta II Mocnego została później jego kochanicą, choć oboje nie byli świadomi więzów rodzinnych. Wg niektórych historyków, objawienie wcale nie przerwało kazirodczego związku, ale dowodów na to brak i nie mam zamiaru wnikać. Uwiecznił ją na płótnie Antoine Pesne, około roku 1730.
Sam pokój wyłożony jest czerwonym jedwabiem w białe kwiaty. Ozdobione misternymi obramowaniami wielkie lustra zdobią ściany, a mebelki także obite są tym samym czerwonym jedwabiem w kwietne wzory co ściany.


Piękne ozdoby ścienne.

Kolejne pomieszczenie to Sypialnia Księstwa, przylega do niego symetrycznie położony w stosunku do Zielonego Gabinetu Buduar. Tu znajduje się portret Aleksandry ze Steckich Radziwiłłowej. Ciekawa kolekcja figurek, Kartezjuszowi towarzyszą poeta Fenelon i kaclerz Aupitala. W buduarze przykuwa wzrok piękny porcelanowy świecznik wiszący z Miśni.




Ostatnim p
okoikiem jest Gabinet Biblioteczny. Patrzę na obraz bardzo lubianej przeze mnie postaci, krotofilnego mistrza bujdy, Karola „Panie Kochanku” Radziwiłła. Na powiedzonka i wybryki tego budzącego do dziś kontrowersje szlachcica, warto by przeznaczyć oddzielną notkę. Uwielbiany był przez drobną szlachtę, bo się nie wywyższał, pomimo, że był najpotężniejszym i najbogatszym magnatem rzeczpospolitej, przez chłopstwo, bo potrafił wydać sprawiedliwy wyrok, nawet jeśli sprawa była przeciwko szlachcicowi. Niespotykanym było np. przyjęcie wyzwania na pojedynek przez prostego szlachcica, którego znieważył. No i przykład jednej z jego bajeczek, dotyczącej polowań na niedźwiedzie. Otóż „Panie Kochanku” kazał dyszle od wozu nasmarować miodem, a niedźwiedzie same się na nie nadziały zlizując miód. W oko wpada tu jeszcze piękna waza z miśnieńskiej porcelany, kanapa z haftowaną prześlicznie kapą, przedstawiającą Perseusza i Andromedę.


Kanapa z haftem.


Waza i Świecznik z Miśni. Poniżej stolik karciany

Wychodząc zerkam jeszcze na roznegliżowaną damę, patrzącą rozmarzonym wzrokiem z obrazu…

Obraz Franciszka Xawerego Lampiego

O dalszej wycieczce napiszę jutro.


Sale pałacu: Sala Biała, Sypialnia Wojewody, Gabinet Zielony i Mała Jadalnia.


Gabinet Żółty, Sypialnia Księstwa, Salon Czerwony i Buduar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trzy grosze