czwartek, 24 lipca 2014

Kirkut w Sochaczewie

Gdy człowiek przemija pozostaje po nim wspomnienie bliskich, a z czasem tylko kamień nagrobny, trwalszy niż pamięć, ostatnie świadectwo jego istnienia na ziemskim padole. A gdy przeminie kamień, a nawet cały cmentarz? Zostaje żal. Żal, że kolejne świadectwo dawnych czasów przepadło bezpowrotnie.
Cmentarz żydowski w Sochaczewie to nekropolia niezwykle stara, sięgająca być może nawet XV w., a z pewnością już istniejąca w XVI. I była niegdyś ogromna, bo nie dość, że chowano tu mieszkańców Sochaczewa wyznania mojżeszowego, to jeszcze ostatnie miejsce spoczynku znajdowali tu Żydzi z Warszawy, na długo przed powstaniem cmentarza Bródnowskiego. Bo w stolicy długo nie chciano żydowskiego cmentarza. W Sochaczewie i Grodzisku spoczęli najznamienitsi przedstawiciele tej społeczności. Nawet gdy już Żydzi mieli swój warszawski kirkut, niejednokrotnie woleli swoich bliskich chować w Sochaczewie, wśród innych rodzinnych grobów.

Cmentarz w czasach,
kiedy go użytkowano, czyli
przed wojną (1)

Co z tego zostało dziś? Prawie nic. To czego nie zniszczono podczas II Wojny Światowej, zdewastowano po niej, kiedy po mordzie dokonanym na  Pinkasie Weinbergu, pierwszym powojennym wiceburmistrzu Sochaczewa, resztki ocalałej po hitlerowskim pogromie społeczności żydowskiej uznały, że nie ma już dla niej miejsca w mieście i opuściły je na zawsze. A hebrajskie macewy podobno idealnie sprawdzały się przy utwardzaniu dróg...
Nawet świeży grób Weinberga, nie ostał się długo i nie uchronił kirkutu przed zagładą. Cmentarz znikł... I być może tylko przez fakt, że kopanie na skarpie odsłaniało sporo szczątków ludzkich, nikt niczego tam nie postawił, bo z tego co mi wiadomo, choć może to nieprawda, cześć terenu chciano zagospodarować w latach 80. A wtedy jeszcze były tam jakieś nagrobki. Spacerując wtedy po skarpie, miejscami można było się natknąć na małe skupiska macew. Gdy byłem tam z synem w zeszłym roku, musiałem się nieźle nałazić i naszukać w trawie, by znaleźć choć jedną. Roje komarów nie sprzyjały dokładnym oględzinom cmentarza, toteż w tym roku wybrałem się tam z Nim po raz drugi.

Zdjęcie zrobiono w latach 40












 


W latach 90 w końcu zwrócono niego należytą uwagę, dzięki staraniom obywateli Izraela - ogrodzono teren i odbudowano ohel Bornsteinów. Ohel (po hebrajsku namiot) to taki znaczniejszy grobowiec, w kształcie małego domku, nawet z dwuspadowym daszkiem i oknami. Bornsteinowie zaś, z ojca na syna byli znanymi cadykami, więc uhonorowano ich taką właśnie mogiłą. Podobno gdy w 1910 roku chowano Abrahama Bornsteina, Żydzi wzdragali się od przejścia obok kapliczki z Matką Boską przy głównej drodze i planowali udać się z konduktem pogrzebowym, bokiem, polną ścieżką. Chłop, do którego należało pole zawziął się jednak i ich nie puścił, więc radzi, nieradzi zmuszeni byli iść zwyczajową trasą, kiedy jednak mijali kapliczkę, zarzucili na trumnę swoje chałaty, by uchronić bogobojnego zmarłego przed niestosownym dla jego wyznania widokiem. 















Symboliczna ściana płaczu

Obok postawiono symboliczną ścianę płaczu, z tablicami pamiątkowymi i odłamkami macew. Najniższą tablicę, w języku polskim ktoś zdążył już ukraść. Pozbierane na terenie resztki macew wmurowano w podłużny betonowy postument za ścianą. Za ohelem Bornsteinów znajduje się jeszcze obelisk upamiętniający ofiary holokaustu. Podczas II wojny światowej nie zawsze zmarłych tu przynoszono... przychodzili sami, popędzani gardłowymi komendami Niemców, prosto nad wykopane w ziemi doły, dokąd ostatecznie posyłały ich salwy karabinów. Dotyczyło to zwłaszcza Żydów ukrywających się w okolicy, nie wyłączając dzieci.

Pamięci ofiarom wojny
 
Monument z wmurowanymi odłamkami







 
Pomnik postawiono w 1991

 Dalej jest już tylko porośnięte bujną trawą pole, ciągnące się aż do wysokiej skarpy, skąd jest piękny widok na całą rozległą równinę na zachód od Bzury. Zmarli tego nie widzą, tradycja kazała chować ich z twarzą zwróconą w przeciwnym kierunku, symbolicznie ku Jerozolimie. Gdzieniegdzie jeszcze wśród zieleni można natknąć się na zapadły w ziemię kamień z egzotycznie wyglądającym hebrajskim pismem. Coraz rzadziej... coraz mniej wyraźnym.

(1) Księga Pamięci Sochaczewa

Źródła: Kirkuty
             Sochaczewianin
             Forum Żydów Polskich
          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Trzy grosze